Świat inwestycji w dzisiejszych czasach, rządzi się rygorystycznymi prawami. Dzisiaj zyskujemy, jutro wszystko tracimy. Jak uzyskać stabilność pośród szalejących spadków i wzrostów każdego dnia na giełdzie? Szukaną odpowiedzią jest dość prosta czynność – dywersyfikacja. Przy każdej inwestycji ma miejsce ryzyko. Większe, mniejsze, ale istnieje zawsze.
Głównym celem to zmniejszyć jego poziom do minimum. Dywersyfikacja umożliwia nam stworzyć sobie pewne zabezpieczenie, które uchroni nas przed pójściem na dno. Polega ona na urozmaiceniu instrumentów finansowych naszego portfela. Mówiąc prościej dobieramy takie składniki inwestycyjne, które różnią się pomiędzy sobą, by mieć gwarancję, że spadek jednego z nich, nie spowoduje większego zagrożenia na naszych finansach. Ratować nas zawsze będą zyski osiągnięte w innej branży. Ratować nas będzie dywersyfikacja. Dopóki mamy drożejące towary (inflację), odpowiednio dobrany portfel, będzie miał zawszę większą stopę zwrotu, niż lokata bankowa. Dywersyfikacja może dotyczyć zróżnicowanych dziedzin; produktów i usług, rynków zbytu, technologii, dostawców, czy odbiorców. Im bardziej urozmaicony portfel, tym mniejsze ryzyko, a przecież o to nam chodzi.
Pojęcie dywersyfikacja, pojawiła się 50 lat temu. Opublikował je Harry Markovitz, w pracy o teorii portfelowej. Zaprzeczył on dotąd, praktykowanych decyzjom o inwestowaniu, tylko w oparciu o maksymalnie powiększony zysk. Swoją publikacją wprowadza na światło dzienne nowy element – bezpieczeństwo. Do swojej teorii przekonał inwestorów na całym świecie, specjalistów, którzy wskazują ją jako złoty środek.
Na polskim rynku mamy do dyspozycji 20 towarzystw funduszy inwestycyjnych. Rozporządzają 178 funduszami. Także polscy klienci mają szeroki wybór i możliwość dywersyfikacji swojego portfela, nie tylko ze względy na rodzaj papierów wartościowych( obligacje, akcje, weksel), ale także ze względu na obszar geograficzny.