W dobie szalejącej inflacji i stale pogarszającej się sytuacji finansowej państw, organy odpowiedzialne za politykę pieniężną postanowiły postawić na radykalne rozwiązania. Komisja Nadzoru Finansowego postanowiła wprowadzić w życie dwa rozporządzenia, których celem jest ograniczenie ryzyka związanego z nie wypłacalnością klientów.
Wśród konsumentów i banków słowo kryzys nabrało nowego znaczenia. Co innego bowiem dyskutować o impasie finansowym w teorii a co innego odczuć jego skutki na własnej skórze. Właśnie dlatego bez większego echa odbiło się wejście dwóch odsłon rekomendacji T. Jej zapisy dotyczą w dużej mierze udzielania przez banki kredytów w obcej walucie. W związku z zawirowaniami kursowymi jest to iście ryzykowna forma finansowania zarówno dla konsumenta jak i dla samej instytucji, która go finansuje. Innym wymogiem jest wkład własny. Zgodnie z roszczeniem KNF ma on wynosić bagatela 20%. W praktyce oznacza to ograniczenie możliwości finansowania dla sporej części społeczeństwa. Rekomendacja T ustali w najbliższym roku wymogi nie na kilka miesięcy a na całe lata. Nie zmienia to faktu, ze zawsze mogą one ulec lekkim modyfikacjom. Flagowym celem rekomendacji T jest szerzenie dobrych praktyk w zakresie zarządzania ryzykiem kredytowym ekspozycji wobec gospodarstw domowych. Banki wnikliwiej będą analizować portfel i predyspozycje finansowe kredytobiorców. Kredyt walutowy a ściślej jego stopa procentowa zgodnie z rekomendacją ma stanowić równowartość poziomu rodzimej stopy procentowej. Od nowego roku poprawie ulegnie polityka informacyjna banków. Instytucje finansowe zobowiązane będą do przedstawienia klientowi wszystkich kosztów związanych z kredytem w formie harmonogramu. Rekomendacja T zakłada również nadzór i monitoring zdolności kredytowej konsumenta przez cały okres trwania finansowania.